Poszłam z Karolem do sąsiedniego pokoju, weszliśmy i zaczęliśmy od razu gadać:
- Słuchaj, to co się stało to moja sprawa.
- Nie Natalia jesteś za młoda.
- Ja i on chcemy to dziecko.
- Czyli wolisz siedzieć w domu i zajmować się dzieckiem w wieku 18 lat?
- Tak, ponieważ to nie jest tylko moje dziecko, ale tez Harrego.
- Chcesz tego dziecka?
- Tak, bardzo ja kocham.
- Czy mogę ja przy najmniej zobaczyć? Bo i tak widzę że tu nic nie wskóram.
- Tak.
Weszliśmy do pokoju gdzie spała Darcy. Miała uśmiechniętą twarz. Karol podszedł do łóżeczka i delikatnie przejechał palcem po jej policzku:
- Bardzo podobna do mamusi.- uśmiechnął się.
- Co?
- Też taka delikatna i słodka jak ty.
Przytuliłam go. Wyszliśmy z pokoju, Harry leżał na sofie a Louis i Beata siedzieli obok niego. Reszt poszła do swoich pokoi, Podeszliśmy do Harrego:
- Sorry stary, nie wiedziałem, dbaj o nie.
- Spoko, o moja żonę na pewno.
- Jaką zonę?- zapytałam.
- Właśnie chciałem to dziś powiedzieć przy kolacji ale nie wypaliło.
Zawołał wszystkich z góry, kiedy wszyscy zeszli zaczęło się. Harry wyciągnął czerwone pudełeczko. Otworzył je a w środku był piękny, srebrny pierścionek.
- Wyjdziesz za mnie?- spytał się klęcząc przede mną.
Zaczęłam się jąkać i nie wiedziałam co powiedzieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz