Tak mijał miesiąc za miesiącem brzuch rósł mi coraz większy. Lipiec, sierpień, wrzesień, październik, listopad i grudzień oczywiście święta i prezenty w wrześniu oczywiście urodzinki. Mojej mamie przedłużył się wyjazd o kolejny rok i dobrze bo jakby wróciła i zobaczyła mnie w takim stanie to by mnie chyba zabiła. Na luty miałam przewidywany termin porodu. I tak znowu minął styczeń i nadszedł 1 luty urodziny Harrego. Bawiliśmy się świetnie aż tu nagle trach i spadłam na ziemię, bardzo zaczął bolec mnie brzuch. Wszyscy od razu wpadli w panikę. Zaprowadzili mnie do auta i pojechaliśmy do szpitala. Harry wszedł ze mną do szpitala:
- Harry zostań tu, ja sobie sama poradzę.
- Dobrze.
Wjechałam na sale i przez jakieś 30 minut bardzo się męczyłam. Kiedy w końcu wszystko się udało zemdlałam z bólu na łóżku operacyjnym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz