sobota, 18 maja 2013

Rozdział 13

17 września dzień moich urodzin. Nie cieszyłam się jak co roku, ponieważ nikt nie przyjdzie na moja imprezę. Wyszłam do szkoły bez uśmiechu. Od razu podbiegł do mnie Harry:
- Cześć kochanie, co się stało?
- Nie nic.
- Przecież widzę że coś ci jest.
- Nie, nieważne.
Poszliśmy usiąść koło Beaty i Lou oni to dopiero jest przykład prawdziwej miłości. Nigdy się nie kłócą, zawsze jest kompromis. Lou zabiera ją do różnych ciekawych miejsc takich jak na przykład: Disneyland, wieża Eiffla w Paryżu i wiele, wiele więcej. Myślałam że chociaż ktoś złoży mi życzenia w szkole ale nie nikt, tak jakby była niewidzialna. Po skończonych lekcjach wróciłam do domu, w moim pokoju na łóżku było pełno róż i karteczka ,, Idź śladem róż". Szłam, szłam przez jakiś las i pola aż nagle stanęłam przed bardzo dużym nieznanym domem. Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi, otworzył mi lokaj i poprosił o wejście. Rozglądałam się cały czas z niedowierzaniem. Aż nagle zza firanek i mebli wyskoczyli wszyscy uczniowie z mojej klasy i chłopcy ( byli bez kapturów ponieważ nasza klasa tylko o tym wiedział ). Ucałowałam każdego z chłopaków z 1D a Harry dostał takiego mocnego że prawie się wywrócił.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz