czwartek, 16 maja 2013

Rozdział 11

Kolejny dzień mojego pięknego snu. Wchodząc do szkoły od razu pobiegłam do Harrego skacząc mu na szyję i całując go. Beata widzę że też była zadowolona z tego że jej się ułożyło i mi. Na godzinie wychowawczej usiadłam z Beatą. Rozmawiałyśmy:
- Co tam u ciebie i Louisa?- zapytałam
- A bardzo dobrze, wczoraj pojechaliśmy na zakupy wybrać strój na imprezę i poszliśmy do restauracji. Potem całą noc spędziłam z Louisem u niego w wynajętym domku koło morza, było pięknie.
- Mam nadzieję że nie zostanę chrzestną.
- Nie no coś ty. Ej a ty czasami za niedługo nie masz urodzin?
- Tak mam, ale naprawdę o nich zapomniałam tyle się zdarzyło że nic nie mam przygotowanego.
Za cztery dni urodziny a ja nie mam nawet gości zaproszonych, pomyślałam że zaproszę chłopaków i Beatę. Jako pierwszych zapytałam Zayna, Nialla i Liama:
- Hej chłopaki.
- Hej cat co tam
- Dobrze, ale mam do was pytanie czy robicie coś w sobotę 17 września?
- Jedziemy na mecz.
- Aha ok.
Podeszłam potem do Beaty, Louisa a był z nimi Harry więc miałam ich trójkę:
- Ej wiecie że mam urodziny za 4 dni i chciałabym was zaprosić.
- Nie, nie możemy jesteśmy umówieni- odpowiedzieli wszyscy razem.
- Ok, spoko rozumiem.
Tak naprawdę było mi smutno że nikt nie przyjdzie. Poszłam do domu i myślałam o moim życiu przy tym esemesując z Harrym.        

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz