Zaczęłam się budzić, chciałam przetrzeć oczy, ale nie dałam rady, ręce miałam związane. Zaczęłam się kręcić, ale nic nie udało mi się zrobić, byłam bardzo dobrze przywiązana do krzesła w małym pokoju. Zaczęłam krzyczeć, nagle ktoś otworzył drzwi. Do środka wszedł jakiś mężczyzna:
- Przestań się drzeć.- powiedział.
- Gdzie ja jestem?
- Nie ważne.
- Gdzie Darcy? Obiecałeś mi że ją zobaczę.
- Może później.
- Dlaczego to robisz?
- Bo po prostu jesteś problemem. Twoja córka była potrzebna mi była tylko po to żeby cię zwabić.
- Dlaczego?
- Pamiętasz kiedyś, był koncert i ten pedał Harry miał oberwać w łeb, ale nie wielka wybawiciel ka musiała zniweczyć mój plan.
- Nie mów o nim pedał, bo wcale nim nie jest.
- A co ty tak go bronisz, przecież on cię zdradził.
- Co ci do tego?
- Od razu jakby mój plan się ziścił to i ty miałabyś spokój i reszta, a tak teraz wszyscy musicie cierpieć za takiego idiotę.
- Ja już nie jestem chyba mu najbliższa. Więc proszę wypuść mnie.
- Nie martw się jak będziesz grzeczna to ci się nic nie stanie, twojej córce także.
Wstał i wyszedł. Siedziałam sama i zaczęłam głośno płakać. Około południa dostałam coś do zjedzenia. Pod wieczór drzwi ponownie się otworzyły. Weszła Darcy, rozwiązał mnie i zamknął drzwi. Szybko do mnie podbiegła, przytuliłam ja i zaczęłam płakać. Siedziała cały czas ze mną. Opowiadałam jej jak bardzo wszyscy za nią tęsknią.
O Jeeeeeeeeeeeeeeeeezuuuuuuuuu o.o
OdpowiedzUsuńWOW!
SUPER ROZDZIAŁ!!!
Nie spodziewałam się, że to będą Ci ludzie...
Kim oni tak wg są i co chcą od Hazzy O_o
xD
Już nie mogę doczekać się next!!!
:DDDDDDDDD