poniedziałek, 21 października 2013

Rozdział 94

Zaczęłam się budzić, chciałam przetrzeć oczy, ale nie dałam rady, ręce miałam związane. Zaczęłam się kręcić, ale nic nie udało mi się zrobić, byłam bardzo dobrze przywiązana do krzesła w małym pokoju. Zaczęłam krzyczeć, nagle ktoś otworzył drzwi. Do środka wszedł jakiś mężczyzna:
- Przestań się drzeć.- powiedział.
- Gdzie ja jestem?
- Nie ważne.
- Gdzie Darcy? Obiecałeś mi że ją zobaczę.
-  Może później.
- Dlaczego to robisz?
- Bo po prostu jesteś problemem. Twoja córka była potrzebna mi była tylko po to żeby cię zwabić.
- Dlaczego?
- Pamiętasz kiedyś, był koncert i ten pedał Harry miał oberwać w łeb, ale nie wielka wybawiciel ka musiała zniweczyć mój plan.
- Nie mów o nim pedał, bo wcale nim nie jest.
- A co ty tak go bronisz, przecież on cię zdradził.
- Co ci do tego?
- Od razu jakby mój plan się ziścił to i ty miałabyś spokój i reszta, a tak teraz wszyscy musicie cierpieć za takiego idiotę.
- Ja już nie jestem chyba mu najbliższa. Więc proszę wypuść mnie.
- Nie martw się jak będziesz grzeczna to ci się nic nie stanie, twojej córce także.
Wstał i wyszedł. Siedziałam sama i zaczęłam głośno płakać. Około południa dostałam coś do zjedzenia. Pod wieczór  drzwi ponownie się otworzyły. Weszła Darcy, rozwiązał mnie i zamknął drzwi. Szybko do mnie podbiegła, przytuliłam ja i zaczęłam płakać. Siedziała cały czas ze mną. Opowiadałam jej jak bardzo wszyscy za nią tęsknią. 

1 komentarz:

  1. O Jeeeeeeeeeeeeeeeeezuuuuuuuuu o.o
    WOW!
    SUPER ROZDZIAŁ!!!
    Nie spodziewałam się, że to będą Ci ludzie...
    Kim oni tak wg są i co chcą od Hazzy O_o
    xD
    Już nie mogę doczekać się next!!!
    :DDDDDDDDD

    OdpowiedzUsuń